dachowe dylematy
Dobrze ,że świąteczny klimat przyćmił na chwilę nasze problemy z dachem lecz niestety problem nie zniknie .Jak wcześniej wspominałam panowie porzucili nagle naszą budowę przed samym zakończeniem dosłownie kilka dni pracy i byłby koniec. Nie odbierali telefonu nie odpisywali na smsy ,między czasie okazało się ,że w naszej okolicy rozpoczęli inny dach wzięli zaliczkę i także ślad po nich zaginął. Wizyty w miejscu zamieszkania nic nie dało ,więc postanowiliśmy sprawę przedstawić firmie windykacyjnej- my nie mamy głowy ani czasu na rozwiązanie problemu. Na początek wysłaliśmy wezwania do dokończenia prac niestety bez odezwy. Teraz czeka nas sprawa w sądzie i oczywiście koszty których możemy nie odzyskać jeśli panowie będą niewypłacalni. Postanowiliśmy, że nie odpuścimy i założymy sprawę gdyż mamy dużo strat przez nich. Znaleźliśmy jakiś czas temu firmą która podjęła się dokończenia dachu ,cali byliśmy w skowronkach ,panowie przyjechali założyli dwa gąsiory obrobili część okien po dwóch dniach wzięli 400 zł zaliczki i zniknęli jak tamci -uwierzycie?-my nic nie możemy zrobić bo nie podpisaliśmy żadnej umowy tacy byliśmy szczęśliwi ,że to skończą i pominęliśmy ten szczegół myśląc, że sytuacja nie ma prawa się powtórzyć ,a jednak. Strat finansowych nie mamy jako takich bo zrobili więcej niż wartość zaliczki ale pozdejmowali dachówki by móc chodzić po dachu i teraz membrana w tych miejscach odkryta. To nie wszystko- znaleźliśmy następną firmę-obejrzeli wycenili i zgodzili się dokończyć ale niestety pogoda trochę pokrzyżowała plany nie mogli przyjechać w umówiony dzień przełożyli na inny lecz do tej pory nie dojechali , tel też nie odbierają ale strat na szczęście nie mamy Wyżaliłam się więc teraz mi ulżyło, mogę iść i gotować kapustę. Takie to są te nasze dylematy dachowe. Myślę, że nowy rok przyniesie mi uczciwych fachowców co mi ten dach skończą Wam ,życzę byście nie mieli żadnych dylematów - Wesołych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia ....